Więcej pieniędzy dla seniorów? O tyle wzrosłyby emerytury
Projekt budżetu na przyszły rok przewiduje, że na waloryzację rent i emerytur, a także świadczenia takie jak 13. i 14. emerytura przewidziano 55 mld zł. Planowana na marzec podwyżka ma wynieść niespełna 4,9 proc. To mniej niż w ostatnich latach (w 2023 roku było to ponad 14 proc.), co ma związek ze spadającą inflacją w Polsce (właśnie osiągnęła ona tzw. cel inflacyjny NBP schodząc do poziomu poniżej 2,5 proc., podczas gdy jeszcze dwa lata temu sięgała 20 proc.).
Z wyliczeń, które przedstawia „Fakt" wynika, że gdyby prognozowany poziom waloryzacji potwierdził się, wówczas minimalna emerytura wzrosłaby z obecnych 1878,91 zł do 1970,60 zł brutto. Taka byłaby również wysokość 13. emerytury i wyjściowa kwota 14. emerytury (otrzymają ją osoby, których emerytura nie przekracza 2900 zł brutto).
Będą zmiany w waloryzacji rent i emerytur?
Gazeta zwraca uwagę, że malejąca inflacja ma wpływ nie tylko na poziom waloryzacji, ale zamyka też drzwi do wprowadzenia drugiej waloryzacji. Przypomnijmy, że zgodnie z zapowiedziami rządu, taka opcja będzie możliwa w sytuacji, gdy średnioroczna inflacja przekroczy 5 proc. Na razie taki scenariusz wyfaje się mało prawdopodobny. Rząd nie wyklucza natomiast zmian we wskaźniku waloryzacji świadczeń. Wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej Aleksandra Gajewska zdradziła, że jej resort przygląda się temu, jak zapobiec groszowym podwyżkom w czasie niewysokiej inflacji. Pod uwagę brana jest jest możliwość zmiany mechanizmu podwyżek dla seniorów.
— Ustalono, że preferowanym sposobem zapobiegania zjawisku niskich waloryzacji świadczeń emerytalno-rentowych jest zwiększenie elementu płacowego wskaźnika waloryzacji, tj. przyjęcie rozwiązania polegającego na ewentualnym zwiększeniu realnego wzrostu przeciętnego wynagrodzenia we wskaźniku waloryzacji ponad ustawowe 20 proc. Może to nastąpić w ramach negocjacji w Radzie Dialogu Społecznego (przeprowadzanych w czerwcu) lub w drodze rozporządzenia Rady Ministrów (ewentualnie jego zmiany) i nie wymaga zmian ustawowych. Rozwiązanie to pozwala na szybkie i uniwersalne, a także incydentalne dostosowywanie wskaźnika waloryzacji do występujących w danym czasie warunków społeczno-gospodarczych — wyjaśnia Gajewska w odpowiedzi na interpelację poselską.
Jak zauważa „Fakt", podczas prac nad budżetem resort rodziny zabiegał, aby wyliczając waloryzację brać nie 20, a 35 proc. realnego wzrostu płac. To pozwoliłoby podnieść emerytury o ponad 5 proc. Wtedy na ten mechanizm nie zdecydowano się. Jak widać jednak, rząd tej furtki nie zamyka.